27.01.2016

Rozdzial 3

~Poniedzialek~
Wyszlam z domu.Dochodzac do szkoly uslyszalam za soba jej glos:
-Witaj Amelko dawno sie nie widzialysmy czas zaczac impreze....

W tym czasie chcialam uciec do szkoly bo przy innych osobach mi nic nie zrobi.Niestety byla szybsza i pociagnela mnie za wlosy za szkole.
-Aaaaa to boli,zostaw mnie-az krzyczalam z bolu.Ale ona i tak mnie nie  sluchala tylko sie smiala.
-Nie widzialysmy sie tydzien myslisz ze ci odpuszcze.-powiedziala 
-Ale co ja ci takiego zrobilam?-zapytalam sie jej.
-Wszystko.-odpowiedziala
-Wszystko?haha prosze cie siedze cicho w kacie do nikogo sie nie odzywam, z chlopakami nie rozmawiam bo wszystkich nastawilas przeciwko mnie.Dlaczego? Bo co bo jestes zazdrosna ze to ja moglabym byc ta najlepsza w  szkole i sie boisz...-niedokonczylam bo w tym czasie dostalam prosto w twarz.
-Jeszcze raz cos takiego powiesz a ci urwe glowe obiecuje A i jeszcze jedno,mala zmiana planow masz mi przyniesc nanastepna przerwe 200  £. -powiedziala dumnym glosem.
-200  £. Przeciez  to duzo kasy nie mam tyle.-odpowiedzialam jej z przerazona mina.
-To twoj problem nie moj albo przyniesiesz kase albo inaczej to zalatwimy-powiedziala i odeszla.
-Tyle pieniedzy ja mam jej przyniesc skad?Przeciez to duzo kasy i jeszcze mam godzina na to.Mam teraz godzine wychowacza i nie moge jej opuscic moze uda mi sie namowic ja ze przyniose jej na jutro.-powiedzialam sama do siebie i pobieglam do klasy.Nie moglam sie skupic  bo caly czas mylala o tym co powiedziala Weronika,na szczescie pani mowila o jakies wycieczce ale zbytnio jej nie sluchalam bo i tak na nia nie pojade.Lekcja minela dosc szybko i chcialam byc blisko niektorych osob to moze Weronika nie podejdzie ale nie wiem jakim cudzem wszyscy sie w jednym momencie zwineli i bylam sama na korytarzu.Weronika wykorzystala moment i wyciagnela mnie na zewnatrz.
-Masz dla mnie kase?-zapytala.
-Nie mam-odpowiedzialam ze spuszczona glowa.
-No to sie inaczej policzymy.-powiedziala usmiechnieta.
Pociagnela mnie  i rzucila mna o mur poczulam jeden wielki bol i ciemnosc bo uderzylam sie glowa.W oddali slyszalam jakies glosy dziewczyny:
-Zostaw ja,szybko panie dyrektorze to tutaj...
I nagle urwal mi sie film.Najprawdopodobniej zemdlamam.Obudzialam sie w szpitalu a przy moim lozku siedziala jakas dziewczyna.Bya bardzo wystraszona.
-Co ja tu robie ?-zapytalam sie i probowalam wsac ale bol glowy mi na to nie pozwolil i od razu sie polozylam.
-Spokojnie nie ruszaj sie zaraz przyjde pojde po lekarza-odpowiedziala i wyszla z sali.
Po paru minutach przyszla z lekarzem.
-Widze ze sie obudzilas jest dobrze.-powiedzial lekarz.
-Ale co mi jest dokladnie i co sie wydarzylo ze ja tu trafilam?-zapytalam sie spogladajac raz na lekarza i raz na dziewczyne obok.
-Masz male wstrzasnienie mozgu po tak silnym uderzeniu,ale wszystko inne jest w normie.Polezysz tutaj do wieczora ajak sie twoje zdrowie poprawi to cie wypiszemy.To co sie wydarzylo opisze ci twoja kolezanka bo ja przy tym nie bylem-odpowiedzial na moje pytanie i wyszedl z sali.Zostalam tylkoja i ta dziewczyna.
- Tak wogole to jestem Sophie.-zaczela dziewczyna.
-Amelia, ale co sie wydarzylo bo nie pamietam zbytnio.-odpowiedzialam.
-No wiec jestem w szkole od dzisiaj i chcialam sie rozejrzec po szkole gdy juz ja obejrzalam poszlam na tyl szkoly zeby sobie posiedziec bo lubie siedziec w ciszy,w tym czasie zauwarzylam ciebie i Weronike jak sie klocicie niedaleko przechodzil dyrektor wiec go po cichu zawolalam zeby zobaczyl co sie dzieje.W tym czasie jak podchodzil Weronika zlapala cie i rzucila o mur a ty bardzo mocno uderzylas glowa i upadlas.Wtedy razem z dyrektorem podbieglismy do ciebie ale sie nie odzywalas wiec dyrektor zadzwonil na pogotowie i zabrali cie wlasnie tutaj dlatego sie tu znalazlas.A co do Weroniki i dziewczyn to zostaly od razu wyrzucone ze szkoly i przeniesione do innego miasta dla twoje bezpieczensta.Dyrektor mowil ze kiedys tez mieli taki przypadek ale Weronika obiecala ze juz nie bedzie sie ,,znecac´´ ale jednak jej sie nie udalo.I wybrala sobie ciebie na cel.
-Czyli juz moge spac spokojnie?-zapytalam sie dziewczyny.
-Tak, nie musisz sie juz martwic jak cos to bede przy tobie.-odpowiedziala z usmichem
Bardzo ja polubilam, jest mila i sympatyczna osoba.
-Dziekuje,A tak wogle to gdzie jest moja mama?-zapytalam sie dziewczyny.
-Byla tutaj jakies 10 min ale zadzwonil jej telefon i powiedziala mi tylko zebym z toba zostala bo ona musi isc do pracy ze przyjedzie wieczorem.-odpowiedziala mi dziewczyna.
-Jak zwykle dla mojej mamy to praca jest warzniejsza i wszystko inne a nie ja.-powiedzialam i poczulam jak na moim policzku splywa lza.
-Chyba lepiej by bylo dla niej zebym odeszla to bedzie chyba najlepsze rozwiazanie.-powiedzialam.Dziewczyna posmutniala i powiedziala:
-Nawet tak nie mow.Jak bardzo cierpisz to moze moglabys zamieszkac na jakis czas ze mna moja mama na pewno sie zgodzi a twojej mamie chyba nie bedzie to przeszkadzalo.Zawsze chcialam miec mlodsza siostre.
-Ale na pewno nie sprawie wam klopotow.-zapytalam sie.
-Przeciez nawet sie nie znamy.-dodalam.
-Spokojnie to sie poznamy.Zadzwonie do mamy i sie jej spytam a ty lez i odpoczywaj przyniose ci jeszcze wode, zaraz wracam-powiedziala i wyszla z sali.
-Przyszla po 10 minutach z usmiechem na twarzy.
-Moja mama sie zgodzila zebys u nas zamieszkala nawet na dluzej i zadzwonila do twojej mamy z pytaniem czy mozez zostac i sie zgodzila ale...-powiedziala nie dokanczajac.
-Co ale?-zapytalam sie jej
-Bo twoja mama powiedziala ze mozez isc i juz nie wracam-powidziala z niechecia.
Poczulam sie w tym momencie nie chciana.Zaczelam plakac a dziewczyna podbiegla o mnie i mnie przytulila.
-Moja mama pojdzie do sadu i bedzie walczyc zeby zostala twoja mama zastepcza.-powidziala Sophie.
-Nie,nie nie musicie tto dla mnie robic jak cos to moge pojsc do domu dziecka.-odpowiedzialam dalej placzac.
-Nie ma mowy mojaa mama juz to zalatwia moj tata jest prawnikiem wiec nam pomoze bo ma kolge sedzie, spokojnie zamieszkasz z nami i bedziemy rodzina wkoncu bede miala siostre.-usmiechnela sie.
-Dobrze,dziekuje-powiedzialam i probowalam sie usmiechnac ale wyszedl z tego chyba jakis grymas.
Bylam zmeczoan tym wszystkim chcialam sie przespac.
Powiedzialam to Sophie a ona sie zgodzila i wyszla z sali a ja zamknelam oczy i usnelam.
Obudzilam sie wieczorem bo na zegarku byla juz 19.Do sali wszedl lekarz wraz z Sophie i jej mama.
-Mozez juz isc do domu tu jest wypis.Do widzenia -powiedzial i wyszedl.
-Dobry wieczor-powiedzialam do mamy Sophie.
-Dobry wieczor ,a teraz sie ubieraj i jedziemy do ciebie do domu spakujesz wszystkie sowje rzeczy i pojedziemy do nas twoja mama o tym wie i wroci dopiero poznym wiecorem wiec mamy czas.-powedziala kobieta z usmiechem.
Jest tak samo mila i sympatyczna jak Sophie.Juz wiem pokim to ma.Ubralam sie i ruszylismy do mojego domu.   




Gdy spakowalam wszystkie rzeczy i mielismy juz odjezdzac nagle podjechala moja mama.
-O juz jedziesz tak mi przykro hihi.Moze w koncu ktos inny cie zachce.-powiedziala smiejac mi sie prosto w twarz.
-Jak ty mozez...Nienawidze cie juz nie jestes moja matka.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Hejka tak jak mowilam mam dla was kolejny rozdzial,Teraz juz bedzie mniej cierpien a wiecej radosci  i milosci.
Aktualnie mieszkam w Niemczech i dzisiaj skonczyl nam sie semestr i do wtorku mam wolne tak wiec przez ten dluuugi weekend bedzie kilka rozdzialo.Do zobaczenia. :)







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz